Dlaczego ciągle brakuje masek ochronnych? To problem nie tylko w Polsce, na brak maseczek cierpi cały świat!
Mateusz Hawrot, 2020-04-20 09:28:35
Tygodnie mijają, a walka z koronawirusem trwa. Włochy i Hiszpania, państwa europejskie najbardziej dotknięte pandemią, ogłosiły, że szczyt zakażeń mają już za sobą, a zatem pojawił się promyk nadziei na choćby częściowy powrót do “rzeczywistości”. Może i brzmi to optymistycznie, jednak po zajrzeniu w suche statystyki liczby nadal są porażające. W kilku krajach, nie tylko wyżej wymienionych, ale też Francji, Wielkiej Brytanii czy Niemczech, liczba zgonów dalej wynosi przynajmniej kilkaset osób dziennie.
Na czele listy państw, w których sytuacja jest najbardziej dramatyczna, znajdują się jednak Stany Zjednoczone, a przecież i w Chinach wirus się nie rozpłynął. Koronawirus może dotknąć każdego i wszędzie. To się nie zmienia, tak jak nie zmienia się globalna sytuacja z brakiem dostępu do maseczek ochronnych. To towar jakże potrzebny, a wciąż deficytowy.
To bezsprzeczny fakt, że świat nie był gotowy na przyjście pandemii o tak gigantycznej skali i zasięgu. Nie była – wbrew, co można kwotować tylko śmiechem przez łzy, zapowiedziom niektórych państwowych notabli – Polska, nie były Stany Zjednoczone, Francja, Włochy i inni panicznie dziś szukający środków medycznych. Światowe rezerwy okazały się absolutnie niewystarczające. Państwa próbują za wszelką cenę zwiększyć produkcję maseczek ochronnych, załatwiać kolejne dostawy, sprowadzać, ile się da. Trwa wyścig z czasem i… między sobą. Działa władza, działają prywatne firmy, oddolnie działają obywatele.
Skąd ogólnoświatowy deficyt masek? Czemu ich brakuje? Jak ostatnio pisaliśmy, główny problem jest taki, że na ten moment ok. 80% produkcji odbywa się w Chinach. Importu nie da się zrealizować w kilka godzin. To potężne przedsięwzięcie logistyczne oparte przede wszystkim o odpowiednie procedury. Bez stosownych dokumentów nic się nie załatwi, a przecież i z tym jest spory problem, bo zagrożenie stanowią wątpliwej jakości certyfikaty bezpieczeństwa oraz jakości nowoprodukowanych maseczek. Trzeba być ostrożnym.
Fakt, że maseczki trzeba zamawiać i czekać na ich transport lotniczy z dalekiej Azji, spowodował w Europie chęć błyskawicznego zwiększenia produkcji krajowej. Maseczki ochronne produkuje się jednak trudniej niż płyny czy żele dezynfekujące. Wszystko za sprawą formalności. Zielone światło dla producentów stanowi uzyskanie wymaganych atestów. Nie można ot tak sobie masowo wystartować z produkcją specjalnych masek medycznych o najlepszych właściwościach, spełniających konieczne normy ochronne i jakościowe.
We Francji na przykład działa zaledwie JEDNO laboratorium wydające atesty, zatem kolejka chętnych jest ogromna. A jak mówią sami Francuzi, musieliby produkować około 100 milionów maseczek w miesiącu, by zaopatrzyć każdego potrzebującego, dla którego są one niezbędne – pracowników służby zdrowia, wielu instytucji, zakładów pracy. Rezerwa państwowa w wysokości 117 mln maseczek rozeszła się błyskawicznie.
Z jeszcze większymi problemami zmagają się Amerykanie, dziś państwo znajdujące się w najgorszej sytuacji w związku z pandemią. Gdy koronawirus rozprzestrzenił się po USA, okazało się, że potężne mocarstwo nie jest w stanie zapewnić obywatelom maseczek o wartości mniej niż jednego dolara. Stany Zjednoczone też nie były gotowe na taki kryzys, nie zabezpieczyły rezerw środków ochronnych. Niewielkie zapasy to efekt szukania oszczędności, cięcia kosztów. Bo przecież im mniejsza rezerwa, tym mniejsza suma wydanych pieniędzy. W myśl zasady, byle by wystarczyło to, co mamy, a tak to sobie poradzimy. No niestety, nikt sobie nie poradził.
Osobna kwestia problemów Amerykanów to przeniesienie olbrzymiej części produkcji, przecież nie tylko maseczek, poza granice kraju. Dwie dekady temu cała produkcja środków medycznych, wyposażenia służby zdrowia itp. była realizowana “na miejscu”, więc nie było problemów z dostępnością niezbędnych towarów. Karty rozdają ci, którzy mają najwyższe figury. Gdy w Chinach zaczęło brakować maseczek i innych środków, to Chińczycy po prostu natychmiastowo wstrzymali lub ograniczyli eksport najważniejszych produktów.
Reasumując, wiele firm chciałoby szyć jak najlepsze maseczki spełniające najwyższe standardy ochronne, ale nie jest to proste. Bez odpowiednich zezwoleń się nie obejdzie, więc “każdy orze, tak jak może” i produkuje hurtowo zwykłe maseczki, które i tak ograniczają ryzyko zakażenia.
Poza tym, nie można zapominać o oddolnie działających ludziach, którzy na własną rękę szyją maseczki. O małych zakładach krawieckich, ratujących niejednego potrzebującego. To też są bohaterowie. Dziś każdy, kto w jakikolwiek sposób przyłoży pomocną dłoń do walki z śmiercionośną pandemią, jest bohaterem. Nasz apel: wspierajmy się, bo tylko tak można przetrwać ten trudny czas.
źródło: własne/forsal.pl
Pamiętajcie, że my jako Sea Cargo również importujemy te maski z zaufanych fabryk Chin.
Zresztą nie tylko maski, również rękawiczki, kombinezony ochronne itd.
Jeśli jesteście zainteresowani, prosimy o maila na: info@seacargoo.com
Ahoj!