Przenoszenie produkcji z Chin do Europy – czy realne?

  1. Strona główna
  2. Chiny
  3. Przenoszenie produkcji z Chin do Europy – czy realne?

 

Nearshoring jako trwały trend w globalnej gospodarce? Zakłócenia w dostawach jako jedna z przyczyn. 

 

Coraz głośniej i śmielej mówi się o nearshoringu z Chin do Europy. Wszystko to za sprawą pandemii COVID-19 i jej pokłosia, czyli gigantycznych zakłóceń w globalnych łańcuchach dostaw. Wystąpiły one przez zatrzymanie pracy w chińskich fabrykach i portach morskich. Stąd pojawia się kilka pytań: czy szanse na przeniesienie produkcji z Chin do Europy są realne? Jeśli tak – dla jakich branż? Jakie są zalety nearshoringu, a jakie wady?

 

Zacznijmy może od tego, że pandemia szczególnie obnażyła problem uzależnienia od Chin. Przerwy w dostawach komponentów spowodowały kryzys w europejskim kręgu przemysłowym, a to z kolei doprowadziło do obniżenia zaufania, którym wcześniej cieszyło się Państwa Środka – uznawane jako główny dostawca półproduktów i nazywane „Fabryką Świata”. 

 

Z tego też powodu, dodając do tego kwestię wojny w Ukrainie, coraz częściej mówi się o nearshoringu (przybliżeniu), czyli outsourcingu do państw bliższych określonej firmie. Nearshoring do krajów bliskich danej firmie, stanowi gwarancję tej samej kultury, strefy czasowej i możliwości elastyczniejszej współpracy. Dla firm ze Stanów Zjednoczonych popularnym celem nearshoringu jest np. Meksyk, z kolei wśród krajów europejskich coraz bardziej popularne stają się kraje Europy Wschodniej. Zwłaszcza, że w Chinach koszty produkcji również wzrosły. Choć działanie to wymaga poniesienia większych nakładów pieniężnych (w stosunku do offshoringu), wiele firm już rozważa takie rozwiązanie.  

 

Nearshoring jako korzystna alternatywa, są jednak „ale”…

 

Sam w sobie nearshoring pozwala na większą kontrolę postępów prac, jak i może ułatwiać współpracę między firmą a partnerem. To też w teorii umożliwia maksymalizację efektywności biznesowej oraz minimalizację barier. Najczęściej korzystają z niego ci, którzy kierują mniejszymi i średnimi firmami, które przeszły już fazę rozwoju startupów i dalej chcą korzystać z usług outsourcingowych, jednak zmniejszając przy tym dystans dzielący ich od zatrudnianych wykonawców.

 

W Kurierze ekonomicznym ING pojawiły się głosy ekspertów, że oprócz czynników ekonomicznych, za kwestią regionalizacji czy nearshoringiem zdecydowanie przemawiają pewne korekty w liberalnej polityce zarówno Unii Europejskiej, jak i Stanów Zjednoczonych – przykładowo co do branży farmacji.

 

Niestety nie u wszystkich jest tak różowo, na część branż kładzie się cień ograniczonego potencjału do przenoszenia produkcji z Azji do Europy Środkowej. Mowa tu głównie o przemyśle lekkim, związanym z odzieżą i obuwnictwem. To za sprawą przewagi chińskich producentów w cenie i jakości oferty. Wyzwaniem dla innej branży – np. chemii są zaś wysokie ceny energii elektrycznej. To po części łączy się z polityką klimatyczną Unii Europejskiej i cenami uprawnień do emisji CO2. Ten czynnik podnosi niestety również branża IT.

 

Uzależnienie od chińskich półproduktów 

 

Jak można zatem zauważyć, choć nearshoring jest szansą dla zwiększenia bezpieczeństwa przy łańcuchu dostaw i komfortu pracy, może okazać się skomplikowany we wprowadzeniu w przypadku niektórych gałęzi przemysłu.

 

Zgodnie z analizami Polskiego Instytutu Ekonomicznego, gospodarka światowa jest uzależniona od podzespołów Państwa Środka w znaczący sposób. W 2015 roku wartość wsadu importowego chińskiego pochodzenia w zużyciu materiałowym w różnych działach przetwórstwa przemysłowego na świecie (wyłączając Chiny) wyniosła 680 mld USD. W państwach UE-15 wartość chińskich towarów i usług zużytych w produkcji wyniosła 85,1 mld USD, zaś w krajach UE-13 wyniosła 17,8 mld USD. Wspomniane półprodukty wykorzystywane są przy produkcji sprzętów elektronicznych, elektrycznych, optycznych, komputerów, AGD, a także samochodów. 

 

Do 2030 roku umocnienie przemysłu w Europie Środkowej

 

Badania PIE bezlitośnie pokazują, że zdaniem przedsiębiorców pozycja Chin jako „fabryki świata” straci na znaczeniu. 68 procent firm przewiduje, że do 2030 roku umocni się produkcja przemysłowa w Europie Środkowej. 65 procent wskazuje, że Azja pozostanie ,,fabryką świata”, ale inne państwa azjatyckie przejmą pałeczkę. Wpływ na to mają mieć wspomnień wyżej rosnące koszty oraz pogłębiające się problemy w globalnych łańcuchach dostaw. Dodatkowo za umocnieniem się przemysłu w Europie przemawia bardziej asertywna polityka gospodarcza UE oraz USA wobec Chin i konflikt w dziedzinie polityki bezpieczeństwa UE i USA w relacjach z Chinami. 

 

Są jednak pewne bariery, które mogą znacząco hamować nearshoring.

Do głównych należą:  starzenie się społeczeństw środkowoeuropejskich, polityka klimatyczna UE, wysokie koszty pracy, trudność w znalezieniu pracowników, problemy z dostępem do wody i energii elektrycznej, niewystarczające środki finansowe przedsiębiorstw oraz kontrolowanie przez Państwo Środka dostaw najistotniejszych surowców. Zdaniem ekspertów z raportu PIE, innym utrudnieniem jest także niestabilność w regulacjach prawnych, głównie w kontekście podatków, co może generować obawę o prowadzenie własnego biznesu. W przypadku Polski pojawiły się także uwagi dotyczące zmieniających się zasad opodatkowania VAT-em oraz brak konkretnych kroków mających na celu zwiększenie atrakcyjności naszego państwa w kontekście osób o „wysokich kwalifikacjach cyfrowych bądź innych kompetencjach ścisłych” – np. inżynierów – jak zauważyć można w raporcie PIE.

 

Cóż zatem można zrobić, jakie są perspektywy?

 

Jeśli w Polsce i szerzej w krajach Europy Środkowej czy Środkowo-Wschodniej ma zwiększyć się produkcja przemysłowa, istotnym zdaje się podejmowanie takich działań, które doprowadzą do stymulacji rozwoju branży. Do takich działań zaliczyć można przeznaczenie większych nakładów pieniężnych na rozwój pracowników, uproszczenie procesu imigracji specjalistów, sukcesywne nakładanie sankcji i ceł w przypadku łamania praw człowieka czy kradzieży technologii, jak również w celu ochrony przed importem z państw, które nie prowadzą polityki klimatycznej. Istotnym również zdaniem ekspertów wydaje się zwiększenie funduszy na badania i rozwój oraz obniżenie cen energii. 

 

Przedsiębiorcy podchodzą dość niepewnie do procesu przejęcia części produkcji z Chin. Choć można doszukać się wielu zalet takiego rozwiązania, nie każdy sektor ma szanse na pozytywne relokacje łańcuchów dostaw. Największe możliwości relokacji do Polski ma sektor baterii i akumulatorów – 65 proc. ekspertów wskazało na duże lub bardzo duże szanse dla tego sektora. Kolejnym z szansą na częściową relokację łańcuchów dostaw jest sektor leków – wskazany przez blisko połowę ekspertów – 47,5 proc. Zdaniem PIE, małe lub bardzo małe szanse na relokację do Polski mają przede wszystkim: sektor obronny, fotowoltaika, sprzęt RTV, mikroelektronika.

 

Polska realnym celem inwestorów 

 

Tak czy inaczej nearshoring przez wzgląd na doświadczenia ostatnich lat wpisał się w trwałą tendencję w globalnej gospodarce. Proces ten jednak nie jest i nie będzie bardzo dynamiczny. Kluczowych informacji w tym temacie dostarczą najbliższe lata. 

Co istotne, Polska ma szansę, by stać się celem dla nowych inwestycji produkcyjnych. Za tym stwierdzeniem przemawiają głównie rozwinięte połączenia z rynkiem Unii Europejskiej i samo członkostwo w tej strukturze.

 

Póki co, zapraszamy z zapytaniami o import z Chin. 🙂

Pamiętaj, z Sea Cargo Operations https://seacargoo.com/ Twój ładunek dotrze bezpiecznie do miejsca przeznaczenia.

Serdecznie i niezmiennie zapraszamy do korzystania z naszych usług!

Ahoj! ⚓️

 

 

 

 

  • Źródła: euvic.com, fxmag.pl, Kurier Ekonomiczny ING, badania Polskiego Instytutu Ekonomicznego, intermodalnews.pl,biznesinteria.pl, propertynews.pl, forsal.pl.

 

Tags: , , , , , , , , , , , , , , , ,

Polecane artykuły

Polowanie na kierowców
Nie tylko Mundial 2022. O eksporcie do Kataru!
Menu