ZATORY w PORTACH, OPÓŹNIENIA STATKÓW. SETKI TYSIĘCY KONTENERÓW CZEKAJĄ NA MORZU PÓŁNOCNYM
Choć pojawiają się oznaki poprawy w drożności, porty i terminale wciąż borykają się z opóźnieniami. Sytuację transportową na świecie można nazwać zdecydowanie TRUDNĄ. Jak wskazują dane zaczerpnięte z firmy analityczno-badawczej Sea-Intelligence, która śledzi harmonogramy na 34 różnych szlakach handlowych i ponad 60 przewoźnikach, to zjawisko dotykać może co dziesiątego kontenera.
Eksperci z Sea-Intelligence wskazują również , że zatłoczenie zmniejszyło się w Hiszpanii, we Włoszech czy Grecji, ale wśród najbardziej ruchliwych portów kontenerowych, Rotterdamu i Hamburga, nie ma dużej poprawy. Wedle szacunków 10,5 procent ogólnoświatowej floty jest wciąż niedostępnych z powodu opóźnień w łańcuchu dostaw, zestawiając to z 13,8 procent w styczniu. Zdaniem jednego z ekspertów podmiotu problem ze zdolnościami przewozowymi jest najistotniejszym czynnikiem w kryzysie.
Poważne utrudnienia na Morzu Północnym
Z podobnymi spostrzeżeniami i prognozami zetknąć się można w comiesięcznym raporcie Instytutu Gospodarki Światowej w Kilonii. Również w nim poinformowano, że po raz pierwszy od wybuchu pandemii koronawirusa kontenerowce utknęły na Morzu Północnym w portach Niemiec, Holandii i Belgii. Co szczególnie istotne, a zarazem martwiące, obecnie prawie dwa procent globalnej ładowności zaklinowało się w tym obszarze – co oznacza, że nie można towarów ani załadować ani rozładować. Jest to zatrważające, bowiem mówimy tu o nawet 150 tysiącach kontenerów. Instytut wskazał, że w Zatoce Niemieckiej czeka kilkanaście kontenerowców o dużej pojemności, które oczekują na rozładowanie w jednym z dwóch miejsc – Bremerhaven lub Hamburgu. Zdaniem podmiotu gorzej jest już tylko w Antwerpii i Rotterdamie. W Chinach, głównie skupiając się na największym na świecie Porcie w Szanghaju, w korku tkwi około trzech procent światowego frachtu morskiego. Na Morzu Czerwonym, najważniejszym morskim szlaku handlowym między Azją a Europą, sytuacja również nie wygląda ciekawie. Różnica między oczekiwaniami, a rzeczywistą wysyłką towarów do klientów wzrosła o 16 procent.
Pocieszenia można szukać natomiast w rozluźnieniu zatoru w Los Angeles.
Stąd pytanie – i co dalej?
Jak wspominaliśmy w ostatnim artykule, a co potwierdza w badaniach Światowa Organizacja Handlu, transporty stoją pod znakiem pandemii, wojny w Ukrainie i niedawnych blokadach szanghajskiego giganta wraz z sąsiednią prowincją Zhejiang. To wszystko uwypukliło ogromne wyzwania, przed którymi stoi teraz sektor związany z logistyką. Liczne wąskie gardła w łańcuchu dostaw spowodowały zatory czy opóźnienia w portach, niewystarczającą dostępną liczbę kontenerów i co za tym idzie wzrost cen, jeśli chodzi o wysyłki towarów. Przedstawione przez Kiel Trade Indicator dane wskazują, że blokada w Szanghaju i zatory przyczyniły się do utraty eksportu towarów z Chin do Niemiec o wartości około 700 milionów euro (746 milionów w przeliczeniu na dolary).
Tutaj link do naszego wcześniejszego artykułu o blokadzie w porcie w Szanghaju: https://seacargoo.com/port-w-szanghaju-otwiera-sie-po-blokadzie/
Wcześniej WTO (Światowa Organizacja Handlu) prognozowało, że światowy handel w 2022 roku wzrośnie o 4,7 procent. Obecnie obniżono go do 3 procent. W 2023 roku wzrost ten wynosić ma 3,5 procent. Jak jednak będzie? To spora niewiadoma, ponieważ istotnymi czynnikami decydującymi będą kwestie związane z epidemią i geopolityką – w tym przede wszystkim z trwającą agresją rosyjską na Ukrainę.
Miejmy nadzieję, że sytuacja powoli zacznie wracać do normy. Oby, bo zmęczeni tymi komplikacjami są zarówno Klienci jak i my – Spedytorzy. 🙁
Źródła: hellenicshippingnews.com, wiadomosci.wp.pl, dw.com, obserwatorlogistyczny.pl, splash247.com, maritime-executive.com.
